Najczęściej zadawane pytania (229) Ortografia (592) Interpunkcja (198) Wymowa (69) Znaczenie (264) Etymologia (306) Historia języka (26) Składnia (336) Słowotwórstwo (139) Odmiana (333) Frazeologia (133) Poprawność komunikacyjna (190) Nazwy własne (439) Wyrazy obce (90) Grzeczność językowa (41) Różne (164) Wszystkie tematy (3320)
w:
Uwaga! Można wybrać dział!
Wyrazy obce2015-06-09
Przygotowujemy się do wydania książki Katherine Pancol „Muchachas”. Borykamy się z kwestią tytułu oryginalnego i jego polskiego brzmienia. Rzeczona książka napisana jest w języku francuskim, ale autorka użyła w tytule słowa hiszpańskiego, które oznacza w liczbie pojedynczej dziewczynę, pannę lub służącą. My chcielibyśmy zostawić ten tytuł w tym samym brzmieniu, ale z transkrypcją polską: „Muczaczas”. Problem jednak polega również na liczbie mnogiej, którą ma tytułowe słowo pochodzące z języka hiszpańskiego. Pytanie brzmi: czy zgodnie zasadami języka polskiego taki zapis mógłby zaistnieć / powstać, czy należałoby napisać „Muczacze”? Czy bylibyście Państwo uprzejmi wyrazić na ten temat opinię? Bardzo byłbym wdzięczny za odpowiedź.
Z wyrazami szacunku
Sławomir Apel, redaktor prowadzący
Problem jest poprawnościowy tylko po części, bardziej wiąże się ze świadomością językową czytelników i ich ewentualnymi skojarzeniami. Dlatego też przeprowadziliśmy konsultacje naukowe i społeczne (te ostatnie wśród studentów obcokrajowców ze Szkoły Języka i Kultury Polskiej Uniwersytetu Śląskiego). Rozważywszy różne możliwości, możemy odpowiedzieć następująco:
W środowisku we francuskim, podobnie jak w polskim, nie jest to wyraz używany na zasadzie zapożyczenia (tzn. nie został zaadaptowany do francuskiego, jak np. w polskim keczup czy lifting). Niektórzy wyraz znają, niektórzy nie.
Wspólne – właściwie 100-procentowe – zdanie zarówno Polaków (z których znowu kilka osób wiedziało, co to znaczy, większość jednak nie wiedziała), jak i Francuzów było takie, że tytuł warto zostawić w ORYGINALE. Skoro francuska autorka zdecydowała się na takie zapożyczenie – prawdopodobnie, żeby dać znać, że chodzi też o problem imigrantów – byłoby najlepiej, by polskie wydanie zachowało i zaakceptowało tę decyzję. Ale należałoby ten wyraz pozostawić faktycznie w oryginale, bez transkrypcji (muczacze nie znaczy nic i nie brzmi dobrze, nie ma polskiego odpowiednika, w którym zbiegłoby się zarówno neutralne znaczenie ‘dziewczyny’, jak i z lekka pejoratywne ‘służące’; takie rozdwojenie znaczeń jest w polskim ‘panienki’, ale niestety to emocjonalne znaczenie wulgaryzuje wyraz.
Jolanta Tambor
[pytanie i odpowiedź sprzed wydania książki — red.]
Wyrazy obce2015-06-08
Czy jest w języku polskim słowo marabut w znaczeniu takim jak marabout w języku francuskim oznaczające muzułmańskiego przywódcę religijnego i nauczyciela?
Tak, słowniki języka polskiego odnotowują również takie znaczenie: http://sjp.pwn.pl/szukaj/marabut.html, http://doroszewski.pwn.pl/haslo/marabut.
Wyrazy obce2015-03-07
Interesuje mnie prawidłowa pisownia słowa farmakopea w odmianie przez (wszystkie) przypadki w liczbie mnogiej. Np. przygotowuję zestawienie / listę wzorców chemicznych z podziałem na producentów / farmakopee? Czy może producentów / farmakopeje? Chodzi o to, że jest kilka różnych farmakopei. Słowo farmakopea wygląda podobnie jak słowo idea, jednak mam wątpliwości, czy odmiana jest taka sama.
Rzeczownik farmakopea pochodzący od greckiego słowa pharmakopoiía ‘sporządzanie leków’ jest używany w polszczyźnie jako fachowy termin farmaceutyczny w znaczeniu «urzędowy spis leków zatwierdzonych do użytku, podający obowiązujące normy ich składu, siłę działania preparatów leczniczych, a także przepisy, wskazówki dotyczące ich przygotowywania, dawkowania, przechowywania i oceny». Wyraz ten rzeczywiście odmienia się jak idea, kamea, orchidea. Słowniki (poza „Słownikiem fleksyjnym języka polskiego”) odnotowują wprawdzie, że rzeczownik ten nie tworzy form liczby mnogiej, lecz skoro są one potrzebne, to można je utworzyć na wzór wymienionych wyżej rzeczowników żeńskich. Oto pełen zestaw form:

lp.
M. farmakopea
D. farmakopei
C. farmakopei
B. farmakopeę
N. farmakopeą
Ms. farmakopei
W. farmakopeo!

lm.
M. farmakopee
D. farmakopei
C. farmakopeom
B. farmakopee
N. farmakopeami
Ms. farmakopeach
W. farmakopee!
Katarzyna Wyrwas

Wyrazy obce2015-03-07
Zwracam się do Państwa z pytaniem natury poprawnościowej: stosowania obcych nazw w tekstach polskich. Mamy tekście nazwy potraw, napojów i przypraw w języku bretońskim, np. kalva, co w języku francuskim ma swój odpowiednik: kalvados ‘jabłecznik’ w zdaniu: Maria poszła do swojego pokoju bez tradycyjnego [kalva]. Czy to słowo będzie odmieniane? Jeśli tak, to analogicznie do czego? Do rzeczowników rodzaju żeńskiego? Wnioskujemy – po znaczeniu wyrazu – że jest to rzeczownik nieżywotny rodzaju męskiego. Czy w takich przypadkach poszukiwać analogicznych rzeczowników i kierować się ich odmianą? Czy też bezpieczniej pozostawić bez odmiany?
Rzeczowniki zakończone na -a odmieniają się w polszczyźnie według deklinacji żeńskiej, nawet jeśli nazywają osobę lub przedmiot rodzaju męskiego, np. mężczyzna, poeta, idiota.
O „męskim” znaczeniu rzeczownika kalva będzie świadczyć dołączony do niego przymiotnik w formie rodzaju męskiego – jak w cytowanym zdaniu. Forma nieodmieniona to nie najlepszy pomysł...
Katarzyna Wyrwas

Wyrazy obce2015-03-03
Wydajemy książkę z przepisami. Wśród składników nie zabraknie egzotycznych i aktualnie modnych przypraw i dodatków. Jednym z nich są nasiona chia (szałwii hiszpańskiej). Proszę o informację, jak wymawia się chia i czy jest to wyraz odmienny. A jeśli odmienny, to jak go odmieniać?
Wymowa hiszpańska to [kja]. Odmiana na gruncie polskim w związku z tym powinna być analogiczna do formy celiakia: M. chia, D. chii, C. chii, B. chię, N. chią, Ms. chii, W. chio!
Inną sprawą jest to, czy na pewno musimy używać obcej nazwy, jeśli możemy użyć równie atrakcyjnego określenia „szałwia hiszpańska”…
Katarzyna Wyrwas

Wyrazy obce2015-02-27
Czy w języku polskim istnieje słowo internisaż? Jeśli tak, to co ono oznacza?
Słowa internisaż nie odnotowuje żaden ze współczesnych słowników. Aby poznać znaczenie tego wyrazu, napisałam do Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym, które takie imprezy organizuje. Otrzymałam od rzecznika prasowego następującą odpowiedź:
„Jest to nowa forma działalności muzealnej, polegająca na organizowaniu spotkania odbywającego się w połowie trwania wystawy czasowej („pomiędzy” otwarciem a zamknięciem), które ma na celu wzmocnienie promocji wystawy, przypomnienie o niej szerszej publiczności, a przy okazji umożliwienie spotkania z twórcami, których dzieła są na niej prezentowane. W trakcie internisaży planujemy również organizowanie wykładów, spotkań autorskich czy promocji książek i katalogów. W związku z tym, że polskie muzealnictwo w dzisiejszych czasach zmienia się bardzo dynamicznie, istnieje potrzeba nazwania i zdefiniowania nowych zjawisk. […] Internisaż jest jedną z nowatorskich form naszej działalności, która zapewne w niedługim czasie przyjmie się i rozpowszechni znacznie szerzej […]”.
Kształt i kontekst użycia nowego słowa wskazują, że powstało ono na wzór zapożyczonego na początku XX wieku z języka francuskiego rzeczownika wernisaż, które po raz pierwszy odnotowane jest we francuszczyźnie w połowie XIX wieku jako nazwa czynności werniksowania (fr. vernissage), pochodzącej od czasownika vernisser ‘lakierować’, czyli pokrywać obraz werniksem (fr. vernis). Znaczenie ‘pokaz dzieł malarskich dla zaproszonych osób przed wystawieniem ich na widok publiczny w przeddzień otwarcia wystawy’ pojawiło się około 1880 roku pod wpływem angielskiego wyrażenia varnishing day o tym samym znaczeniu. Dzień werniksowania poprzedzający udostępnienie wystawy obrazów publiczności był ostatnim momentem, gdy malarze mogli wprowadzić poprawki na swych dziełach, które następnie pokrywali werniksem, czyli przezroczystą substancją żywiczną mającą zabezpieczyć obrazy przed wpływami atmosferycznymi oraz dodać połysku i głębi barwom („Uniwersalny słownika języka polskiego” pod red. A. Dubisza). Słowo vernissage z czasem stało się nazwą dnia poprzedzającego wystawę, a potem uroczystego otwarcia wystawy i już w takim znaczeniu je zapożyczyliśmy na początku XX wieku (zostało odnotowane w 7. tomie Słownika warszawskiego wydanym w 1919 roku).
W czasach nam bliższych w znaczeniu ‘uroczyste zakończenie, zamknięcie wystawy’ zaczęło być używane francuskie słowo finissage o pierwotnym znaczeniu ‘wykończenie’, które na gruncie polskim ma postać finisaż i nawiązuje formą do wernisażu. Podobne formy funkcjonują w językach zachodnioeuropejskich (por. np. niemieckie Finissage, angielskie finissage). Podczas finisażu wystawy następuje jej podsumowanie, połączone ze spotkaniem okolicznościowym, wystąpieniami autorów dzieł, organizatorów, sponsorów itd. (słowo to odnotowuje Wikipedia).
Ostatnim, najnowszym słowem, które uzupełniło tę krótką serię, jest powstały niedawno jako formacja analogiczna rzeczownik internisaż. Przy tworzeniu tego słowa wyodrębniono część -nisaż (fr. -nissage, w którym -nis- jest częścią wspomnianego wyżej słowa vernis oznaczającego werniks), wspólną dla wcześniejszych nazw imprez powiązanych z wystawą sztuki, którą następnie połączono z pochodzącym z łaciny członem inter-, który w wyrazach złożonych oznacza ‘między, wśród’ (zob. interakcja, interlinia, interdyscyplinarny, interfolium, interkontynentalny). Nie jest to może zabieg typowy dla polskiego słowotwórstwa, zgodny z zasadami tworzenia nowych wyrazów w polszczyźnie, bo te tworzy się za pomocą stałych cząstek słowotwórczych, takich jak np. -arz, -nik, -iciel oznaczających wykonawcę czynności czy -ek, -ik, -ka tworzących formy zdrobniałe. Mechanizm, z którym mamy tu do czynienia, nie jest jednak zjawiskiem odosobnionym – analogicznie bowiem utworzono m.in. liczne nazwy afer zakończone na -gate na wzór Watergate (Rywingate, Irangate i in.), a także nazwy osób od czegoś uzależnionych na wzór rzeczownika alkoholik, od którego odcięto fragment -holik i przyłączono do elementów rzeczownikowych, np. seksoholik, zakupoholik itp. (pisałam o tym kiedyś w artykule opublikowanym w „Języku Polskim”, a dostępnym tu: http://www.poradniajezykowa.pl/artykuly/KW_rywingate.pdf). Wskazany wyżej -nisaż nie jest typowym przyrostkiem (sufiksem) słowotwórczym, można go nazwać sufiksoidem. Znaczenie ‘typ spotkania związanego z wystawą’ nie wynika z jego etymologii, lecz zostało mu nadane, podobnie jak znaczenia ‘afera’ i ‘uzależniony’ nadano niegdyś cząstkom -gate oraz -holik, które obecnie w wielu anglojęzycznych słownikach odnotowane są jako przyrostki słowotwórcze.
Bardzo prawdopodobne jest, że nazwa internisaż przyjmie się w polszczyźnie, zwłaszcza jeśli działalność promocyjna muzeów i innych placówek kulturalnych urządzających wystawy będzie się dynamicznie rozwijać zgodnie z prawami rynku, czyli gdy będzie się nasilać potrzeba organizowania spotkań w trakcie trwania wystaw w celu podtrzymania zainteresowania publiczności tymi wydarzeniami artystycznymi. Warto dodać, że w języku utrwalone zostają nie tylko formy idealnie wzorcowe pod względem gramatycznym, lecz również formy, które zaspokajają potrzeby nazewnicze, czyli w sposób czytelny nazywają nowe zjawiska, rzeczy, postawy itp. Nazwa internisaż będzie zrozumiała: szczególnie w kontekście, czyli na plakacie informującym o spotkaniu w trakcie trwania wystawy, a także w odniesieniu do formy wernisaż.
Katarzyna Wyrwas
Wyrazy obce2015-01-30
Moje pytanie może wydać się niepoważne, ale zaryzykuję zadanie go. Zajmuję się obecnie tłumaczeniem na potrzeby polskiej Wikipedii artykułu poświęconego Chujom, czyli plemieniu Majów zamieszkującemu Gwatemalę i Meksyk. Nazwę tę nadali plemieniu hiszpańscy konkwistadorzy, więc zgodnie z regułami języka hiszpańskiego wymawia się ją [czuh], jednak używanie w piśmie hiszpańskojęzycznego zapisu budzi co najmniej niepoważne skojarzenia, zwłaszcza w przypadku stwierdzeń takich, jak Szacowana liczba Chujów w Los Angeles zbliżona jest do ludności San Sebastián Coatán czy Blisko cztery tysiące mieszkańców Nentón posługuje się chujem. Stąd też pytanie: czy w celu uniknięcia niepotrzebnych skojarzeń można spolszczyć tę nazwę, tak jak spolszczono nazwy większości innych plemion indiańskich? Jeżeli tak, to jaką formę powinno przybrać spolszczenie: czuh (dla języka) i Czuhowie czy może czuch i Czuchowie? Dodatkowo, jak powinien brzmieć przymiotnik – chujański / czu(c)hański?
To fakt, że jeśli przyjmiemy nazwę w postaci oryginalnej, obcej: Chuj (u nas zwyczajowa nazwa plemienia czy narodowości brzmiałaby Chujowie), to naturalne będzie, że użytkownicy polszczyzny będą ją odczytywać na sposób polski, a nie hiszpański, bo do takiego sposobu odczytywania wyrazów jesteśmy przyzwyczajeni. W dodatku plemię to nie jest u nas znane tak dobrze, jak plemiona Indian Ameryki Północnej, albo nie jest znane wcale. Wiemy wprawdzie, że w wyrazach pochodzących z hiszpańskiego, literę j mamy odczytywać jako h (zob. junta [hunta], mojito [mohito], Don Juan [don huan], pustynia Mojave [mohave]), ale nie są to wyrazy często spotykane. Używanie nazwy plemienia w formie oryginalnej byłoby zatem z pewnością niezręczne i oby tylko takie! Niestety nazwa własna, która jest kojarzona z określeniem wulgarnym, może też deprecjonować, poniżać, ośmieszać osoby, które są nią nazywane. Opracowanie naukowe nie powinno być zaczątkiem takich postaw i ocen.
Moim zdaniem powyższe argumenty przemawiają dostatecznie za przyjęciem proponowanej przez Pana formy spolszczonej, nie ma w dodatku przeszkód, by ją wprowadzić, ponieważ zarówno w historii naszego języka, jak i współcześnie możemy wskazać liczne przykłady zapożyczeń dostosowanych formą zapisu do prawideł polskiej fonetyki, jak choćby dawniejsze cukier (niem. Zucker), fosa (łac. fossa), szkoła (łac. schola), żaluzja (fr. jalousie), parkiet (fr. parquet), róż (fr. rouge), koniak (fr. cognac), biuro (fr. bureau), sejf (ang. safe), współcześniejsze dżinsy (ang. jeans), czipsy (ang. chips), czat (ang. chat), dizajn (ang. design), skejt (ang. skate), potoczne mejl (ang. mail) itd. Także wspomniane przez Pana szczepy indiańskie mają w polszczyźnie nazwy spolszczone (w nawiasach podaję formy oryginalne): Komanczowie albo Komancze (Comanche), Czejenowie albo Czejeni (Cheyenne), Apacze (Apache), Nawahowie (Navajo), Szoszoni (Shoshone), Siuksowie (Siuox); lista plemion indiańskich – jak sam Pan zapewne wie – jest długa, a niektóre nazwy nie są u nas znane ani używane, nie było więc dotąd wielu okazji, aby zastanawiać się nad ich formą spolszczoną.
Jeśli idzie o wybór ortograficzny, czyli pomiędzy literami h i ch, to myślę, że należy wziąć za przykład formy będące już w użyciu, takie jak Nawaho, Mohave czy marihuana (oryginalnie: Navajo, Mojave, marijuana); także nazwa napoju mojito bywa już zapisywana jako mohito, a rzeczownik junta (czytany [hunta]) też być może kiedyś przyjmie spolszczoną pisownię (w niektórych językach, np. w litewskim, już ją ma). Ostatecznie więc można polecić zapis Czuhowie dla nazwy plemienia, a czuh dla języka (warto przy tych nazwach w nawiasie i/lub w linku wskazać nazwę oryginalną). Język można byłoby też określić jako czuhański, bo raczej nie czuhowski – ten ostatni przymiotnik ma czytelniejsze odniesienia do plemienia. W każdym razie z punktu widzenia słowotwórczego obie formy przymiotników są poprawne.
Katarzyna Wyrwas
Wyrazy obce2015-01-15
Szanowni Państwo, głowię się nad tym, jak poradzić sobie z anglojęzycznymi pojęciami denialism i denialist. Po odrzuceniu kalk (denializm, denialista) i nieadekwatnych tworów (zjawisko zaprzeczania i/lub wypierania; zaprzeczacz i/lub wypieracz) pozostają negacjonizm i negacjonista. Słowniki internetowe (PWN oraz wyrazów obcych Władysława Kopalińskiego) niestety tych pojęć nie rozpoznają; polska Wikipedia odsyła użytkowników do wpisu na temat kłamstwa oświęcimskiego. Jak więc tłumaczyć pojęcia, takie jak: AIDS denialism, corporate denialism, evolution denialism i climate change denialism?
Szanowny Panie, nie pierwszy to przypadek braku odpowiedniości (równoważności) między wyrazami dwóch języków, zwłaszcza że przytacza Pan połączenia: AIDS denialism, corporate denialism, evolution denialism, climate change denialism, te zawsze mają pewien stopień idiomatyczności. Nie dziwi, że nie znalazł Pan wskazówek w „Słowniku wyrazów obcych” Władysława Kopalińskiego, wszak to słownik wydawany już od roku 1964 (wprawdzie zmarł Kopaliński w 2007 roku, ale miał wtedy 100 lat (!); nie sądzę, aby śledził napływ anglicyzmów w ostatnich dziesięcioleciach). Co robić w przypadku, gdy brak odpowiedników? Są trzy wyjścia: 1) albo przytaczamy obcy wtręt, zatem makaronizm (to niekoniecznie cytat łaciński!); 2) albo tworzymy neologizm, wyjaśniając, jaka jest angielska baza; 3) albo stosujemy deskrypcję – oddajemy obce pojęcie w sposób opisowy. Polszczyzna oferuje bardzo dużo leksemów, które są w stanie zastąpić angielski denial: zaprzeczyć, zaprzeczenie (kategoryczne), (za)negowanie, przeciwieństwo, odmówić (odmawiać), odmowa, (za)kwestionować, pozostać (pozostawać) w sprzeczności z czymś, dementować, kontrargumentować, wypierać się... Proponuję ostatni sposób. Bo zastosowanie cytatu i tak wymaga wyjaśnienia (deskrypcji, zatem trzeciego sposobu), to samo z wprowadzaniem neologizmu, przy czym neologizmy często budzą ostry sprzeciw odbiorców tekstu.
Krystyna Kleszczowa
Wyrazy obce2011-01-11
Moje pytanie dotyczy formy polskiego przymiotnika, odnoszącego się do cechy high availability systemów informatycznych. Spotkałam się z wersją system wysoko dostępny lub system wysoce dostępny, natomiast nie jestem w stanie stwierdzić, która z nich jest prawidłowa. A może jest jeszcze jakieś inne wyjście?
Polskim tłumaczeniem angielskiego terminu high availability jest ‘duża dostępność; duża dyspozycyjność’ (zob. Duży słownik informatyczny angielsko-polski, Warszawa 2003) lub ‘wysoka dostępność’ (por. high availability disk array ‘macierz dyskowa wysokiej dostępności’ – Słownik informatyczny angielsko-polski i polsko-angielski, Katowice 2003). Natomiast przytoczone przez Panią określenia wysoko dostępny i wysoce dostępny są przykładem tzw. kalki językowej, czyli dosłownym tłumaczeniem angielskiego wyrażenia highly available. W tym kontekście przymiotnik high i przysłówek highly wskazują na wysoki stopień dostępności czegoś. W języku polskim zarówno przymiotnik wysoki, jak i przysłówki wysoko i wysoce również mogą funkcjonować jako określenia dużego, wielkiego, znacznego stopnia natężenia lub intensywności czegoś (por. wysoka temperatura, wysokie ceny, najwyższy wymiar kary, coś jest wysoko ubezpieczone, ktoś jest wysoce utalentowany), przy czym przysłówek wysoce jest słowem książkowym (zob. Uniwersalny słownik języka polskiego, Warszawa 2003). W języku polskim przymiotnik dostępny na określenie czegoś ‘bardzo’ dostępnego łączy się z przysłówkami m.in. łatwo, ogólnie, powszechnie, szeroko. O tym, który przysłówek upowszechni się, zadecyduje uzus. Lingwista może zinterpretować zjawisko językowe, ale nie jest w stanie przewidzieć, które słowo czy połączenie słów upowszechni się w języku. Być może będzie to kalka angielskiego high availability, zatem wysoko dostępny lub wysoce dostępny (system).
Barbara Mitrenga
Wyrazy obce2010-02-05
Czego lepiej używać w pisanych tekstach:
1. ejektor czy eżektor?
2. iniektor czy inżektor?
W Słowniku języka polskiego są dwie możliwości, która jest lepsza?
1.Czy należy pisać rozpylacz ejektorowy lub rozpylacz eżektorowy
2. Czy rozpylacz iniektorowy czy lepiej inżektorowy?
W wypadku, gdy norma ortograficzna dopuszcza dwie postaci wyrazu, do użytkownika języka należy wybór jednej z nich. Można co najwyżej szukać argumentów na korzyść tej czy innej postaci graficznej wyrazu.
Jeśli chodzi o wyraz ejektor, argumentem może być kryterium historyczne; postać ejektor pojawiła się wcześniej, bowiem zapis z -j- był w języku-dawcy pożyczki (← fr. éjecteur od éjecter ‘wyrzucać’). Argumentem może być też internacjonalny charakter wyrazu. I np. wyraz iniektor, powstały na bazie łac. iniectus ‘wrzucony’, spotykamy też w innych językach, zatem: niem. Injektor, ang. injector, fr. injecteur. Polszczenie zapisu zrywa więzi międzyjęzykowe. Innym argumentem mogą być relacje w gnieździe słowotwórczym. Już w Słowniku Lindego (1807–1814) spotykamy hasło injekcya, z kwalifikatorem Medic i cytatem-definicją: kształt medykamentu ciekącego, który sikawką w różne dziury ciała wciśniony bywa. W późniejszym o 100 lat Słowniku warszawskim mamy hasła injekcja i injekcyjny. Zapis z -j- mamy dziś w wyrazach: iniektor, iniekcja, iniekcyjny, iniektorowy. Form inżekcja, inżektorowy i inżekcyjny Uniwersalny słownik języka polskiego nie notuje.
Dotąd przytaczałam argumenty na korzyść zapisów ejektor, iniektor. Wystarczy jednak zajrzeć do Internetu, aby się przekonać, że zapisy z -ż- są częste (obok zapisów z -j-). Jesteśmy zatem świadkami zmiany językowej. Jeżeli takie zapisy szerzą się w języku środowiskowym, można je traktować jako znamienne cechy języka specjalistycznego. W słownikach ogólnych odnotowane są tylko te wyrazy, które mają szerszy zasięg.
Krystyna Kleszczowa
Wyrazy obce2009-04-22
Moje pytanie dotyczy poniższego zdania.
Ta agencja konsultingowa poddaje corocznej analizie 50 najważniejszych destynacji zagranicznych inwestycji usługowych.
Słowa destynacja, które pojawia się w literaturze dotyczącej zarządzania, nie znalazłam w żadnym słowniku (jedynie tutaj: http://www.sjp.pl/destynacja). Czy można je odczytać/zapisać jako miejsce przeznaczenia czy centrum?
Destynacja to we współczesnych tekstach na temat turystyki zdecydowanie ‘miejsce przeznaczenia’, ‘cel podróży’ . Wskazany przez Panią słownik internetowy notujący to słowo, bazuje (lecz tylko wybiórczo) na znaczeniu odnotowanym w „Słowniku języka polskiego PAN” pod red. W. Doroszewskiego, wydawanym w latach 1958-1962, który to zawierał wiele starszych, wychodzących z użycia wyrazów. Do takich należał już ówcześnie rzeczownik destynacja o znaczeniu ‘przeznaczenie, wyznaczenie’ (od łac. destinatio ‘przeznaczenie, postanowienie’). Słownik Doroszewskiego podaje następujący przykład użycia omawianego wyrazu zawarty w XVIII-wiecznym liście Stanisława Trembeckiego: Gdyby na koniec podobało się WKMci te pokorne prośby moje odrzucić, wszelako ja według pierwszej destynacji i do wód, i dalej się puszczę, choćbym miał z brudnym służącym we dwóch na jednym koniu tę odprawić podróż. Przy czasowniku destynować można przeczytać cytaty z listów J. Lelewela: W trzech pokojach trzy stoliki z bostonem, jeden pokój destynowany dla młodzieży oraz dzieł A. Naruszewicza: Dwaj młodsi bracia […] destynowani byli do stanu duchownego. Wspomniany słownik notuje też rzeczownik destynator, będący ogólnie określeniem osoby, dla której cos jest przeznaczone, a dokładniej odbiorcy towaru wskazywanego ekspedytorowi przez wysyłającego
Wcześniej rzeczownik destynacja odnotowano w „Słowniku języka polskiego” pod red. J. Karłowicza, A. Kryńskiego i W. Niedźwiedzkiego (czyli tzw. Słowniku warszawskim) w tomie z roku 1900. Również w tych czasach wyraz ów był uważany za mało używany, choć słownik zawiera kilka form z nim genetycznie powiązanych, takich jak destynowanie, destynować, destynator. Samo słowo destynacja z cytatem z Tadeusza Kościuszki Armaty, jeśli te są, które mają destynacją do Grodna, niech idą jak najspieszniej ma odesłanie do rzeczownika destynowanie, a ten do czasownika destynować ‘przeznaczać, wyznaczać’ opatrzonego przykładami: Był to znak woli i Opatrzności boskiej, że mnie destynowała na wielkie rzeczy. Nikt do tej pracy nie chciał być destynowanym.
Rzeczownik destynacja jak wiele innych wyrazów obcych został obecnie zapożyczony do polszczyzny ponownie – z angielskiego. W ofertach biur podróży, przewoźników, linii lotniczych występuje nagminnie – podajmy tylko kilka przykładów: British Airways: 27 destynacji w obniżonych cenach; najpopularniejsze destynacje; profesjonalni rezydenci pomogą Państwu wybrać odpowiednie destynacje na wymarzony urlop; zwiększenie liczby destynacji; stosunkowo nowa destynacja; Azja staje się coraz częściej destynacją podróży; najpopularniejszą feryjną destynacją są Czechy; wyjazdy wypoczynkowe do destynacji na całym świecie; świadczymy wyloty na 60 destynacjach; Cancun to jedna z najlepszych na świecie destynacji. Można ten wyraz znaleźć także na internetowej stronie Polskiej Organizacji Turystycznej: Obecnie wyłącznie dla podmiotów odpowiedzialnych za promocję turystyczną w kraju zarezerwowane są nazwy własne regionów, miast i miejscowości, ważnych destynacji turystycznych, zabytków sakralnych itp.; Zaangażowanie środków finansowych na prowadzenie promocji Polski jako destynacji turystycznej odpowiada możliwościom Budżetu Państwa. Polskiej Organizacji Turystycznej na 2004 r. przyznano kwotę 32.258.000 zł.
Istnienie tego zapożyczenia odnotował już prof. Jan Miodek i uznał je za manieryczne (J.Miodek, „Słowo jest w człowieku”, Wrocław 2007, s. 28). Używanie tego wyrazu razi wiele osób, nie można jednak się spodziewać, że zostanie z polszczyzny usunięty: niestety pozwala wyrażać pewne treści bardziej skrótowo, wydaje się więc funkcjonalny.
Katarzyna Wyrwas
Wyrazy obce2009-04-10
Jak poprawnie zapisać: jet lag czy jetlag? Na przykład w zdaniu: Wskutek jetlagu wycieczki krótsze niż tydzień nie mają sensu.
W angielszczyźnie funkcjonuje kilka wersji pisowni: Wikipedia podaje jet lag, jetlag i jet-lag, w The American Heritage Dictionary of the English Language znajdziemy hasło jet lag, które zawiera również wariantywną formę jetlag, w Merriam-Webster Dictionary jest jedynie rzeczownik jet lag. Przymiotnik tworzony jest z użyciem łącznika: jet-lagged.
W polszczyźnie „słownikowo” obowiązuje pisownia rozdzielna: Wielki słownik wyrazów obcych PWN pod red. M. Bańko notuje jako jedyną wersję jet lag z definicją ‘zmęczenie, ból głowy, problemy ze snem itp., pojawiające się u osoby, która podróżując samolotem, szybko przekroczyła kilka stref czasowych’.
Wspomniany słownik podaje wprawdzie informację, że jet lag się nie odmienia, jednak użytkownicy języka szybko włączyli ten wyraz do deklinacji męskiej i bez trudu tworzą formy przypadków: jet lagu, jet lagiem etc. Faktem jest, że obecnie w naszym języku zwycięża prawdopodobnie pisownia łączna, a więc formy jetlagu, jetlagiem, jetlagi; używany jest też przymiotnik jetlagowy. W przypadku wyrazów obcych częste są istniejące równoległe warianty pisowni (por. np. online, on line, on-line w powyższym słowniku PWN).
Dodać warto, że jet lag wymawia się jako [dżet leg].
Polski odpowiednikiem angielskiej nazwy jest medyczne określenie zespół długu czasowego; jet lag nazywa się także chorobą posamolotową czy syndromem turysty.
Sądzę, że w świetle powyższych uwag można zaakceptować cytowane w pytaniu zdanie.
Katarzyna Wyrwas
Wyrazy obce2009-03-28
Uprzejmie proszę o informację na temat poprawności zapisu określenia start-up (jako zakładanej firmy).
Najlepiej w ogóle nie posługiwać się określeniem obcym w tej sytuacji, ale użyć odpowiednika na przykład spółka / firma startowa. Jeśli formularz lub pismo urzędowe nie pozwala na modyfikację takiego błędu leksykalnego, należy stosować go w oryginalnej formie, a ta jest nieodmienna. W żadnym razie jednak nie powinno to zaistnieć, ponieważ tekst taki grozi niezrozumieniem w komunikacji z klientem, czego pewnie wystrzega się dziś każdy przedsiębiorca.
Iwona Loewe
Wyrazy obce2008-12-09
Pracuję w agencji reklamowej, która sprzedaje różnego rodzaju gadżety. W trakcie projektowania nowego katalogu natrafiliśmy na mały problem, a mianowicie zastanawiamy się, czy sformułowanie trendy roku lub trendy roku 2009 jest poprawne?
Jeszcze dziesięć lat temu sugerowałabym zastąpienie słowa trendy leksemami tendencje, prądy lub kierunki. Dzisiaj, zwłaszcza w tekstach promocyjnych, nie da się zrezygnować z zapożyczeń, zwłaszcza takich, które są przez odbiorców rozumiane, zyskały już akceptację słownikową (a zatem są normatywne) i kojarzą się pozytywnie. Nie wyobrażam, aby zastąpili Państwo słowo trendy wyrazem prądy. Język się zmienia, ewoluuje i to, co kilka lat temu wydawało się niepoprawne, z czasem staje się akceptowalne.
Katarzyna Sujkowska-Sobisz
Wyrazy obce2008-12-04
Jak prawidłowo pisać wyraz unguator czy ungwator (urządzenie do wykonywania maści)?
Unguator to zastrzeżona znakiem ® nazwa systemu przygotowania maści, kremów i czopków znana od 2001 roku. Jest to też nazwa miksera recepturowego stosowanego w farmacji. Z tego też powodu powinien obowiązywać zapis zgodny z oryginałem. Słowo unguator zostało utworzone od łacińskiego rzeczownika unguentum ‘maść’ dzięki dodaniu łacińskiego przyrostka słowotwórczego -ator oznaczającego wykonawcę czynności (niekoniecznie osobowego). W dostępnych zapisach internetowych przeważa forma łacińska unguator, niezwykle rzadko pojawia się zapis ungwator, jak np. na forum farmaceutycznym: pracodawca robi z nas pomoc apteczną / ungwator i pracownika pierwszego stołu czy w opisie kursów organizowanych przez wydział farmaceutyczny uczelni dla farmaceutów: wykorzystanie ungwatora w recepturze maści. Forma ungwator jest albo zapisem wymowy tego wyrazu w polszczyźnie, albo też przejawem procesu jego spolszczania, zauważyć bowiem trzeba, że innojęzyczne słowa zawierające połączenie qu są do polszczyzny adaptowane z grupą kw, połączenie gu natomiast jako gw, por. ang. quiz – kwiz, quaker – kwakier, łac. lingua – lingwistyka, quadrans – kwadrans, quadratum – kwadrat , quaestio – kwestia, quaerenda – kwerenda, consequentia – konsekwencja, fr. qualification – kwalifikacja, niem. Quant – kwant, wł. quartetto – kwartet, quintetto – kwintet, hiszp. conquista – konkwista, guanaco – guanako, guarana – gwarana, podobnie jak nazwy geograficzne typu Guatemala – Gwatemala, Guinea – Gwinea.
Katarzyna Wyrwas
Wyrazy obce2008-10-17
Jak zapisać poprawnie: Allegro czy Alegro?
Czy to jako nazwę znanego portalu aukcyjnego, czy to jako włoski termin muzyczny oznaczający szybki tempo, a także utwór lub jego część w takim tempie utrzymane, zapisujemy przez dwa l zgodnie z włoskim oryginałem. Określenie dotyczące utworów muzycznych małą literą, nazwę własną portalu i firmy natomiast literą wielką.
Katarzyna Wyrwas
Wyrazy obce2008-09-02
Proszę o wyjaśnienie zasad odmiany rzeczowników oznaczających gatunki roślin lub zwierząt, zarówno w mowie potocznej, jak i publikacjach naukowych. Pisząc artykuł niepopularnonaukowy, używam pełnych, dwuwyrazowych nazw łacińskich (nazwa rodzajowa wielka literą, w mianowniku, kursywą). Czy pisząc „potocznie” i stosując pewne uproszczenia, ale zachowując poprawność językową, należy pisać nazwę rodzaju wielką literą czy małą, stosować odmianę polską, czy łacińską? Przykład: Uprawiam dwa Phalaenopsis na pniu epifitycznym czy Uprawiam dwie Phalaenopsis na pniu epifitycznym, czy też Uprawiam dwa falenopsisy na pniu epifitycznym. Istnieje co prawda polska nazwa rodzaju botanicznego Phalenopsis - ćmówka, jest ona tak niepopularna i nieużywana, że nikt nie wie, o co chodzi. W języku potocznym od wielu lat istnieje spolszczona nazwa falenopsis już chyba rodzaju męskiego, jak długopis czy przypis itd. Spotyka się to jednak z protestem na różnych forach znawców botaników (należy dodać, że wiekowych zresztą) i ganieniu składni tego falenopsisa, a promowaniu tę falenopsis. Wobec tego ludzie silą się na hiperpoprawność i widać takie konstrukcje jak poproszę tę falenopsis. Wydaje mi się to trochę sztuczne.
Adaptacja wyrazów obcych to proces skomplikowany i nieregularny. Kiedy przejmujemy jakiś wyraz z innego języka, może dojść do uproszczeń w pisowni, do wprowadzenia jego odmiany przez przypadki, do spolszczenia wymowy. Zwykle szuka się najbardziej zbliżonego polskiego, już utrwalonego wzorca odmiany, dlatego czasem przypisuje „nowy rodzaj gramatyczny” zgodnie z brzmieniem zakończenia. Faktem jest, że wyrazy o wygłosie zakończonym na spółgłoskę w polszczyźnie niejako automatycznie klasyfikuje się do deklinacji męskiej i istnieją zakończone na ~is rzeczowniki, które odmieniają się jak rzeczowniki męskie: nazwa rośliny klematis (Clematis) (D. klematisa albo klematisu), gratis ‘przedmiot dany lub otrzymany bezpłatnie’ (D. gratisu) oraz cellulitis (D. cellulitisu lub nieodmienne).
Czasem adaptując wyrazy obce, zachowuje się rodzaj gramatyczny jak w języku, z którego dany rzeczownik pochodzi: w polszczyźnie mamy grupę wyrazów pochodzenia greckiego zakończonych podobnie jak falenopsis, które dziedziczą swój grecki rodzaj żeński lub nijaki, ale w języku polskim są nieodmienne: mimesis ‘naśladowanie rzeczywistości przez sztukę’, elephantiasis ‘słoniowacizna’, Genesis ‘Księga Rodzaju’, nemezis, nemezys ‘o nieubłaganej, karcącej sprawiedliwości’, fizis, fizys ’twarz’, synteresis, synderesis ‘wrodzona znajomość zasad moralnych’, katharsis 'oczyszczenie, rozładowanie silnych uczuć, napięć, wywołane głębokim przeżyciem, zwłaszcza artystycznym’.
Wydaje się, że falenopsis może mieć w polszczyźnie zarówno rodzaj męski, jak i żeński. Jeśli będziemy tego wyrazu używać w rodzaju męskim, będzie się odmieniał następująco: M. falenopsis, D. falenopsisa, C. falenopsisowi, B. falenopsisa, N. falenopsisem, Ms. falenopsisie. Jeśliby używać go w rodzaju żeńskim, będzie nieodmienny.
Są obszary języka jeszcze niezagospodarowane, które dopiero kształtują własne słownictwo. Każda dziedzina wiedzy stwarza własną praktykę nazewniczą: obok warstwy terminologicznej, ściśle skonwencjonalizowanej, w każdym środowisku funkcjonuje warstwa słownictwa i jego form w wersji potocznej. Polonista może np. powiedzieć: w gramatyce opisowej języka polskiego ważne zagadnienie to samogłoski nosowe, ale też – potocznie – w opisówce ważne są nosówki. To pragmatyka środowiskowa, a zatem wspomniane w pytaniu fora znawców mają najistotniejsze znaczenie dla kontaktów językowych nieoficjalnych. W Internecie faktycznie przeważa forma w wersji żeńskiej, formy zaś męskie (i odmienione) są 4 razy rzadsze. Trudno wyrokować o losach falenipsis / falenopsisa, trzeba jednak pamiętać, że w naszym języku istnieje silny nacisk na odmienianie wyrazów (uruchamianie fleksyjne) – wystarczy spojrzeć na nazwę sklepu: Ikea, Ikei, Ikeą
Aldona Skudrzyk i Katarzyna Wyrwas

Wyrazy obce2008-08-25
Konsens czy konsensus, a może consens albo consensus? Jak będzie brzmieć właściwie zdanie i jak je napisać: Strony doszły do konsensu / konsensusu (consensu / consensusu)?
Generalnie strony doszły do porozumienia, prawda? Nowy słownik poprawnej polszczyzny PWN pod red. A. Markowskiego zaleca formę konsens, którą uznaje za lepszą od konsensusu i consensusu (warto wiedzieć, że formy consens słowniki nie odnotowują), ponieważ to właśnie forma konsens powinna być (lecz obecnie nie jest) polskim odpowiednikiem łacińskiego consensus (por. A. Markowski, Oczywisty bezsens consensusu, w: Tegoż: Polszczyzna znana i nieznana, Gdańsk 1999, s. 149). Przyswajane z łaciny do polszczyzny wyrazy traciły łacińskie końcówki -us, -um (zob. H. Rybicka, Losy wyrazów obcych w języku polskim, Warszawa 1976, s. 77), jak np. teatrum – teatr, defectus – defekt (choć także seminarium, muzeum, status, humus i inne). Zapożyczony z łaciny rzeczownik konsensus (wolę spolszczoną pisownię) ‘porozumienie, zgoda na coś, osiągane przez kompromisy i stopniowe uzgadnianie stanowisk’ upowszechnił się od czasów obrad Okrągłego Stołu (zob. hasło w Słowniku wyrazów kłopotliwych M. Bańko, M. Krajewskiej), choć wcześniej, w XIX wieku, znany był jako konsens w znaczeniu specjalistycznym, prawnym ‘zezwolenie, pozwolenie’. Odnotowują go wszystkie słowniki z XIX i XX wieku. W XX wieku wyraz konsens w tym znaczeniu wyszedł z użycia. A. Markowski sądzi, że w nowym, dzisiejszym znaczeniu do języka polskiego został zapożyczony nie bezpośrednio z łaciny, lecz z angielskiego i nazywa konsensus „angielskim latynizmem” (s. 149-150). Niewątpliwie konsensus (także consensus – zob. Wielki słownik ortograficzny PWN) należy do wyrazów nadal modnych, niepotrzebnie nadużywanych. Nowy słownik poprawnej polszczyzny PWN słownik uznaje, że dla oddania sensu, o którym mowa, najlepiej byłoby używać słów rodzimych, takich jak porozumienie, uzgodnienie (stanowisk), np. zamiast brak consensusu między przedstawicielami związków zawodowych lepiej powiedzieć: brak zgodnego stanowiska, porozumienia, między przedstawicielami…; zamiast zarysowuje się consensus między stronami lepiej mówić: zarysowuje się zgoda, porozumienie, między stronami. Oczywiście jeśli bardzo chcemy użyć wyrazu obcego, to poprawne będą dwie wersje: Strony doszły do konsensusu oraz Strony doszły do consensusu. Rzeczownik konsens nie mógłby chyba zostać użyty w tym kontekście, ponieważ ma znaczenie ‘zgoda, zezwolenie na coś, zwłaszcza urzędowe’.
Katarzyna Wyrwas
Wyrazy obce2008-08-21
Zwracam się do Państwa z prośbą o rozwianie moich wątpliwości dotyczących następujących wyrazów: aloprzeszczep czy alloprzeszczep; aloprzeciwciała czy alloprzeciwciała. Słownik języka polskiego PWN i słowniki ortograficzne podają tylko pierwszą wersję (którą sam chętnie stosuję), tymczasem w piśmiennictwie, książkach itp. częściej spotykana jest druga forma. Która z nich jest poprawna? Przy okazji może uda mi się wreszcie przekonać mojego zwierzchnika, który w każdej pisanej przeze mnie pracy z upodobaniem poprawia na wersję z dwoma l.
Trzeba wierzyć danym ze słowników. Obowiązuje pisownia aloprzeszczep i aloprzeciwciała.
Wiele wyrazów zapożyczonych z podwojonymi głoskami traci owo podwojenie, kiedy wyraz zaczyna się adaptować do naszego języka. Podwojone głoski zanikają zwłaszcza tam, gdzie nie są wymawiane jako dwie, w wyrazach zaś, w których geminaty owe są wymawiane, pozostają także w piśmie, por. np.lasso, hossa, motto, corrida i in. W słowach o pierwszym członie alo- pochodzącym z greckiego állos- ‘inny’: alochton, alochromatyzm, alofon, alomorf, alonim, alogamia, alogeniczny, alograf, alotropia współcześnie obowiązuje wyłącznie pisownia z pojedynczym l (zob. Uniwersalny słownik języka polskiego PWN, Wielki słownik ortograficzny języka polskiego PWN. Także w wyrazach z állos- nie mających nic wspólnego pochodzenia łacińskiego: alodium, alokacja, alokucja czy francuskiego alonż, alopata pisownia z podwojonym l stopniowo uległa uproszczeniu.
Warto zauważyć, że niektóre z tych wyrazów odnotowane są w Słowniku języka polskiego pod red. red. A. Zdanowicza i in. (t. 1, Wilno 1861) w pisowni sprzed adaptacji: allegować, alleopata, alleopatja, allewjacja, allodialny, allodjum, allokacja, allokucja, alludować; w takiejże pisowni ówcześnie, czyli pod koniec XIX wieku występował wyraz aluzja i był zapisywany jako alluzja. W wydanym w 1900 roku pierwszym tomie Słownika języka polskiego pod red. J. Karłowicza, A. Kryńskiego i W. Niedźwiedziego mamy już tylko jedną formę z podwójnym l: allodoksja, bez definicji, bo z odesłaniem do formy nowszej alodoksja. Był to więc zapewne czas, gdy proces adaptacji tego wyrazu obcego dobiegał już końca.
Prześledzenie zawartości starszych słowników pozwala nam obserwować pewne etapy przyswajania wyrazów obcych. W wydanym w latach 50.-60. Słowniku języka polskiego PAN pod red. W. Doroszewskiego odnotowane są jeszcze formy alochton, alochtoniczny, allonim obok form już zaadaptowanych alochromatyczny, alofon, alogamia, alotropia (w tymże słowniku znaleźć można formy alosaur i dinosaur (z formą oboczną dinozaur umieszczoną na drugim miejscu), podczas gdy współczesnych słownikach mamy już przyswojone alozaur i dinozaur).
Dla porównania warto dodać, że niedawno zapożyczony skaner pochodzący od angielskiego scanner ma w polskiej pisowni pojedyncze n, a w przypadku wyrazu banner proces spolszczania pisowni trwa nadal – nie wymawia się geminaty, a w pisowni dopuszczalne są dwie wersje: banner i baner (por. uwagi Mirosława Bańko w Poradni Językowej PWN oraz w książce Poprawnie po polsku. Poradnik językowy PWN pod red. A. Kubiak-Sokół, Warszawa 2007, s. 325). Współcześnie używane formy grill, grillować i grillowanie także być może z czasem zmienią pisownię, gdyż podwójne l nie jest w nich wymawiane, a już teraz obserwować można niejednokrotnie formy z jednym l na różnych stronach internetowych zawierających: informacje, przepisy kulinarne, na stronach radia, gazet itd. Przed laty Witold Doroszewski pisał: „zastępowanie [w wyrazach obcych – K. W.] podwójnych liter spółgłoskowych literą pojedynczą jest zgodne z ogólną tendencją pisowni polskiej: dawniej się pisało klassa, summa, komissya (…)” (W. Doroszewski, O kulturę słowa. Poradnik językowy, t. 1, Warszawa 1964, s. 821).
Katarzyna Wyrwas
Wyrazy obce2008-08-08
W telewizji reklamują szampon z antyoksydantem. Czy nie mozna tego powiedzieć po polsku, żeby nie zgrzytało w zębach?
Reklama stara się nas - odbiorców, konsumentów - zaczarować. Pokazuje nam w tym celu nie tylko ładne obrazy, operuje nie tylko wpadającymi w ucho sloganami. Magia reklamy polega nierzadko na tym, że używa się w niej słów dla przeciętnego odbiorcy nieznanych, słów obcych, które mają nas przekonać do tego, że reklamowany produkt jest skuteczny, niezawodny, nowoczesny, opracowany przez naukowców. Obco brzmiący antyoksydant można byłoby z powodzeniem zastąpić bardziej swojskim przeciwutleniaczem, ale może wtedy reklamodawca miałby obawy, że szampon się nie sprzeda? Ostatecznie jednak i tak mało kto wie, po co w szamponie przeciwutleniacz czy też antyoksydant...
Katarzyna Wyrwas

1 2 3 4 5